Każdy z nas w większym lub mniejszym stopniu miał z tym problem. Najczęściej dotyczy to osób z cerą tłustą. Pierwsze objawy nasilają się już u dwunasto-trzynastolatków w raz z okresem dojrzewania. Ważne jest aby nie zlekceważyć pierwszych objawów. Stwierdzenie – że wyrośnie z tego lub, że samo mu przejdzie może się nie tylko zakończyć pogorszeniem stanu skóry ale również w ostateczności bliznami i przebarwieniami.
Co robić aby tego uniknąć? Na pracę hormonów nie mamy zbyt
dużego wpływu w ekstremalnych przypadkach problem możemy skonsultować z
endokrynologiem. To co możemy zrobić od ręki i co jest łatwe i tanie to
prawidłowe mycie twarzy. To nieprawda, że zaskórniki powstają bo młodzież za
rzadko się myje! Zbyt częste i zbyt intensywne mycie twarzy działa wręcz
odwrotnie.
To nie znaczy, żeby się nie myć.
Ale zacznijmy od początku – na
początku był wielki wybuch….. ;) a tak na poważnie – troszeczkę o budowie i
funkcjonowaniu skóry. W okresie dojrzewania zwiększa się produkcja wydzieliny
łojowej. Gruczoły łojowe są połączone z mieszkiem włosowym tworząc aparat
włosowo-łojowy. Występują w różnej ilości na obszarze całego ciała z wyjątkiem podeszew
stóp i wnętrza dłoni. Największe ich nasilenie znajduje się w strefach
łojotokowych: na twarzy tzw. strefa ,,T ’’ czyli czoło i nos, plecy i klatka
piersiowa. Gruczoł łojowy uchodzi do mieszka włosowego i w ten sposób
wydzielina łojowa wydostaje się na powierzchnie skóry. Nikt jej nie lubi – no
bo się świecimy, zapycha nam pory i powoduje powstawanie zaskórników- a tym
czasem Ona jest bardzo ważna i potrzebna. Wydzielina łojowa wraz z koleżanką
wydzieliną potową tworzy bezcenną warstwę ochronno-obronną dla skóry tzw.
płaszcz białkowo-lipidowy. Ma on odczyn kwaśny czego nie lubią bakterie i
wirusy.
I tu wracamy do kwestii prawidłowego mycia twarzy i ciała.
Należy się tak myć aby jak najmniej zaszkodzić ochronnemu płaszczowi. Jeśli
używamy do tego celu mydeł, żrących i drażniących substancji usuwamy naszą
ochronę i skóra staje się bezbronna na ataki z zewnątrz. Odbudowa warstwy
ochronnej potrwa kilka godzin. Jeśli proceder powtarzamy regularnie
systematycznie pogarszamy stan naszej cery. Efekt jest taki, że na zewnątrz naskórek jest ściągnięty i wysuszony, a nawet łuszczący się, a pod powierzchnią drzemią ,,wulkany” wydzieliny łojowej, która się zbiera w mieszkach włosowych i nie może się wydostać na powierzchnie przez zaciśnięte ściągnięte pory. Sukces?
– tylko pozorny i na moment. Powoli zaczyna się katastrofa. Przesuszając
naskórek dajemy informacje dla organizmu – jestem suchy i nasza wewnętrzna
fabryka zaczyna produkować więcej i jeszcze więcej łoju. Łój gromadzi się pod
skórą tworząc w początkowej fazie zaskórnik. Jego ilość wzrasta i rozciąga
mieszek włosowy. Dzieje się to do pewnego momentu, aż wydzielina dostanie się
poza jego obręb. Z racji tego, że nie jest to jej miejsce zostaje
zidentyfikowana jako ciało obce i nasz organizm chcąc się jej pozbyć wysyła
przeciwko niej armię leukocytów. W wyniku potyczki powstaje stan zapalny i
wydzielina ropna – krosta. Nadmierna ilość łoju nie w tym miejscu gdzie trzeba
zaburza również strukturę skóry i niszczy ją nieodwracalnie - powstają gródki i
cysty a w efekcie końcowym blizny.
Wiedząc to wszystko możemy przystąpić do mycia ;). Odrzucamy mydła o odczynie zasadowym, który niszczy wspomnianą warstwę ochronną. Myjmy twarz żelami o odczynie kwaśnym. Stosujemy tonik antybakteryjny, bezalkoholowy i kremy regulujące wydzielanie łoju o działaniu nawilżającym. Ważne jest aby raz, dwa razy w tygodniu stosować peeling. Po to aby oczyścić cerę z resztek złuszczającego się naskórka, który w połączeniu z wydzieliną łojową tworzy zaskórnik zapychający porę skóry i blokujący wyjście łoju na zewnątrz. Radziłabym unikać peelingów z ziarenkami. Bardzo łatwo jest z nimi przesadzić. Mamy ochotę pozbyć się niedoskonałości skóry szorując intensywnie i jak najmocniej. Powoduje to powstawanie mikro urazów i mikro ranek oraz w przypadku istniejących już stanów zapalnych – krost dochodzi do rozlania się bakteryjnej wydzieliny ropnej i podkażenie zdrowej powierzchni naskórka. Proponowałabym stosować peelingi enzymatyczne lub typu gumage. Są to peelingi, które nakłada się na twarz na około 10 min. a potem zmywa, przy czym gumage jak wyschnie, można w strefie T zetrzeć palcami – ,,gumując go”, dzięki temu delikatnie złuszczamy skórę mechanicznie nie podrażniając jej. Po takim zabiegu możemy nałożyć na 20 min. maseczkę z glinki a na koniec zastosować tonik i krem. Aby usunąć istniejące już zaskórniki najlepiej udać się do gabinetu kosmetycznego, gdzie w warunkach higienicznych uczyni to wykwalifikowany personel dobierając do tego celu odpowiednią metodę. O sposobach i technikach oczyszczania skóry napiszę innym razem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz